wtorek, 5 lutego 2013

1

Niedziela zapowiadała się tak pięknie. Niestety ten mały potworek zrujnował moje plany na ten dzień. Mówiąc ''potworek'' mam na myśli moją siostrę Angelę. Mama zaproponowała mi .. BA! kazała mi zająć się           nią , bo miała jakieś pilne sprawy do załatwienia w sądzie. Była prawniczką więc miała nie mało roboty. Nieważne . Tak czy siak musiałam zaplanować jakoś dzień tej rozbrykanej małolacie.
Zaczynałam właśnie zjadać swoje śniadanie, gdy do jadalni zbiegło to małe zło i zaczęło nawijać bez przerwy.
-Rox Rox ! Już wiem pójdziemy do kina!!! Albo na lody!!-wrzeszczała sześcioletnia Anglea.
Przewróciłam tylko oczami i nawet nie myślałam co będzie dalej. Siostra wymieniała różne miejsca, aż w końcu nie wytrzymałam.
-No dobra pójdziemy do ... do... kina. -powiedziałam. Już wolałam to kino niż siedzenie na ławce w czasie gdy Anglea będzie radośnie bawiła się na placu zabaw.
-A potem na lody i plac zabaw!-krzyczała małolata.
-Nie kino albo wcale!-mruknęłam.
-MAMOO!-krzyczała.
-Wychodzę !- odpowiedziała i w pośpiechu powiedziała mi gdzie co leży w razie czego i wyszła z domu. No jasne ja mam się zajmować tym dzieckiem. Czy ja prosiłam, aby to coś się urodziło? -Przechodziły mnie takie właśnie myśli.
-Angela ubieraj się jak chcesz iść -rozkazałam jej. Ta zaś szybko pobiegła na górę do swojego pokoju.
Ja usiadłam na kanapie i patrzałam w telewizor. Nagle zadzwonił telefon. Odebrałam.
-Roxanne! Nie uwierzysz!-mówił podekscytowany głos Camill w słuchawce.
-Stało się coś?-zapytałam.
-Impreza ! Dzisiaj o 18.00! u Charlie!! pamiętasz?!-prawie krzyczała mi do ucha.
Zupełnie zapomniałam o tej imprezie. A na dodatek nie mogłam na nią pójść ze względu na Angelę.
-Cholera! Nie mogę . Angela.-powiedziałam posępnie.
Nastała chwila ciszy.
-Już wiem! A może by tak ją podrzucić do mnie i John by się nią zajął?-zaproponowała Camill.
Tak, to był dobry pomysł, a nawet świetny tylko był pewien kłopot.
-Camill gdy moja mama się dowie będę miała szlaban.-powiedziałam niepewnie.
-Oh daj spokój ! Ile ty masz lat 10? żeby słuchać się mamusi, a tym bardziej niańczyć małolatę.-powiedziała przekonywująco.
-No... nie wiem- zawahałam się.
-Oj no Rox nie daj się prosić -błagała Camill.
-No... no dobra. -zgodziłam się choć miałam wątpliwości.

Zawołałam Angelę, która była już gotowa i zaprowadziłam ją do Camill. Wcześniej napisałam mamie karteczkę:
''Mamo Anglea jest u Camill. Spokojnie nie martw się. Będę późno nie czekaj
-Roxanne.''
Wiedziałam, że będzie wściekła, ale fakt nie mogę wiecznie siedzieć przy siostrze.
Miał się nią zająć John. Ojczym Camill. Była tam też jej siostra więc nie powinna się nudzić.

Razem z Camill poszłyśmy do centrum handlowego kupić jakieś ciuch na wieczór. Wybrałyśmy parę rzeczy i  nim się obejrzałyśmy była godzina 17.35.
-Jej już tak późno-zdziwiłam się.
Poszłyśmy się szykować. Jeszcze otrzymałam kilka gróźb od mojej kochanej siostrzyczki typu powiem wszystko mamie. Hah jakoś teraz nie miało to większego znaczenia. Właśnie wychodziłyśmy.

***NA IMPREZIE***
Dobrze bawiłyśmy się w gronie znajomych. W pewnym momencie zaczęłam tańczyć z przystojnym brunetem   o kręconych włosach. Tylko tyle udało mi się zauważyć ponieważ było już ciemno.
Na chwilę wyszłam z ''loczkiem'' na zewnątrz żeby się przewietrzyć. Wyszliśmy na duży taras który oświetlony był ze wszystkich stron kolorowymi lampionami. Gdy zobaczyłam z kim naprawdę tańczyłam zbiło mnie z nóg. Brunet w lokach okazał się być Harry'm Styles'em.
-Wszystko okej?-zapytał widząc moje zakłopotanie.
-T-tak-wyjąkałam.
-No skoro już się widzimy to mogę się normalnie przedstawić. Nazywam się Harry Styles.-powiedział grzecznie.
-Miło mi, Roxanne Cluster-oznajmiłam.
-Ładne imię-powiedział uprzejmie.
Zarumieniłam się. Rozmawialiśmy dłuższy czas bardziej się poznając. Dobrze nam się ze sobą rozmawiało. Popatrzałam w pewnym momencie na zegarek.
-Cholera ! Już tak późno??!!- Była godzina 01.55 . Napisałam mamie, że wrócę późno, ale nie sądziłam, że aż tak. Wymieniłam się z Harry'm numerem telefonu, szybko zgarnęłam Camill i razem ruszyłyśmy w pośpiechu do domu.

Byłam przekonana, że będę miała przechlapane, ale z drugiej strony świetnie się bawiłam. Wróciłam do domu. Tam czekała już na mnie mama. Angela już spała. Dostałam taki ochrzan, że w głowie się nie mieści. No cóż, ale było warto...
___________________________________________________________________
Mam nadzieje, że opowiadanie się podoba. Komentujcie, obserwujcie i tak dalej. Liczę na wasze wsparcie.

1 komentarz: